środa, 25 listopada 2015

Internet off, koniec świata!

Cześć!
Piszę tę notkę, a raczej jej początek już po raz drugi. Czemuż to? Napisałam tego posta w poniedziałek, niestety mój Internet bywa kapryśny, a mianowicie nie miałam do niego dostępu i niestety nie mogłam przez to opublikować posta, ale nie martwię się tym. W końcu koniec limitu na Internecie to nie koniec świata, aczkolwiek jest to dla mnie irytujące, zwłaszcza, gdy limit kończy się przed końcem limitu (tak, mnie w mojej sieci oszukują, gdyż zawsze sprawdzam ile mi jeszcze zostało GB do wykorzystania, a tu wychodzi, że mam jeszcze trochę, no i kicha) szczególnie mnie to denerwuje, gdy potrzebuję wyszukać jakąś informację, lub uczyć się do sprawdzianu.
Tak, uczę się z Internetem poprzez szukanie testów i wykonywanie ich.
Zapewne zmylił Was trochę tytuł posta, więc o co mi chodzi? Ponoć dzisiaj ma być koniec świata. Śmieszne, a zarazem kuszące. Przeżyłam już tyle końców świata, że już po prostu nie wierzę w takie bajki, ale to takie kuszące. Nagły koniec świata i już, koniec zmartwień, koniec smutków, koniec życia. Gdyby wszystko było takie proste, założę się, że każdy z Was miał w swoim życiu swój koniec świata. Lecz należy pamiętać, że to co teraz wydaje się być katastrofą po kilku miesiącach, latach może wydać się potrzebne, i tak zwykle bywa. Nie możemy czegoś przeżyć, a po kilku latach cieszymy się, że sprawy nabrały taki a nie inny obrót. Także pomimo błędów jakie popełniamy powinniśmy przetrwać konsekwencje jakie wywołały, jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy. Ale właśnie na błędach budujemy swą mądrość i doświadczenie, więc jeśli nie będziemy robić błędów niczego się nie nauczymy, nic nie przychodzi przecież ot tak i nikt nie jest nieomylny. Nie ważne jaki masz problem, większy, czy mniejszy jeśli chcesz go zażegnać powinieneś zrozumieć jego cel, przynajmniej ja jestem zdania, że w życiu nie dzieje się nic bez powodu. Czasami bywa tak, że osoba która Cię niszczy uważa, iż jest lepsza a Ty jesteś nikim. To nie prawda. Ty jesteś w tej sytuacji nieoszlifowanym brylantem, który znosi każdą bolesną próbę szlifowania, ale pamiętaj, że to Ty po tej próbie staniesz się brylantem, a osoba, która Cię niszczyła stanie się niepotrzebna i bezużyteczna. Zrozumiałeś? Na pewno krąży w Internetach jakaś osoba, która trafi kiedyś, może za kilka lat na tę notkę i mam nadzieję, że w pewnym stopniu zrozumie ten dziwny fenomen. Jeśli jesteś inny nie powinieneś się zbytnio zmieniać, każdy jest wyjątkowy, ale kiedyś większość staje się taka sama, wyjątkowość powoli zanika, osoby, które nie mają poczucia odrębności nie akceptują odmienność, więc co robią? Najczęściej próbują na własną rękę to zmienić. Tak to wygląda z mojej perspektywy. Pamiętaj, szanuj swoją odmienność. (Ta niepewność, opublikować, czy nie?)


~R. ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz